POSTANOWIENIA NIE TYLKO NOWOROCZNE – REGULARNA NAUKA JĘZYKA ANGIELSKIEGO
Co roku 1. stycznia masz już spisaną listę postanowień noworocznych. Schudnąć 5 kilo, chodzić na siłownię 3 razy w tygodniu, uczyć się angielskiego. Niestety realizacja tych planów kończy się na sporządzeniu listy. Czasem trwa do końca stycznia. I to by było na tyle. Ponoć mniej niż 10% osób realizuje swoje postanowienia noworoczne. Zatem co możesz zrobić, żeby w tym roku w końcu było inaczej? Jak zorganizować naukę angielskiego? Zaplanować!
JAK SKUTECZNIE ZAPLANOWAĆ NAUKĘ ANGIELSKIEGO W NOWYM ROKU?
- Ustal bardzo konkretny cel językowy i koniecznie go zapisz! W poprzednich latach nie zrealizowałeś swoich postanowień prawdopodobnie dlatego, że były one zbyt ogólnie postawione (schudnę, nauczę się angielskiego) lub zbyt ambitne (przeskoczę z poziomu A2 do C1 w pół roku). Twój cel powinien być SMART, czyli S=specific (sprecyzowany, konkretny), M=measurable (mierzalny), A=achievable (atrakcyjny, osiągalny), R=realistic (realistyczny), T=timely-defined (określony w czasie).
- Sprecyzowany, czyli same konkrety. Zamiast „nauczę się angielskiego” (ale czego tak właściwie?) będę uczyć się 15 minut dziennie, codziennie (uwierz mi da się!). Lub do końca stycznia nauczę się czasów Present Perfect Simple i Continuous.
- Mierzalny, czyli będę uczyć się codziennie przez 3 miesiące, żeby wyrobić w sobie nawyk systematycznej nauki. 15 minut każdego wieczora przed pójściem spać lub z rana do kawy/ przy śniadaniu. Albo inny konkret: do końca roku opanuję angielski na poziomie intermediate (średnio-zaawansowanym).
- Atrakcyjny, czyli wiesz dlaczego to robisz. Jakie będziesz mieć z tego korzyści. Dzięki temu, że codziennie poświęcisz 15 minut na naukę angielskiego przez cały rok, będzie Ci łatwiej rozumieć filmy w oryginale, czytać angielskie blogi, czy porozumiewać się na wakacjach.
- Realistyczny, czyli nie przeszarżuj na samym początku. Świetnie i ambitnie brzmi: będę poświęcać godzinę dziennie na naukę angielskiego, ale czy to jest w ogóle wykonalne w Twoim przypadku? Mierz siły na zamiary i jeśli wiesz, że te 15 minut dziennie to już będzie wyzwanie, to nie stawiaj przed sobą wygórowanych oczekiwań, bo ich po prostu nie spełnisz. Zniechęcisz się jeszcze bardziej i będziesz mieć powtórkę z rozrywki, czyli porzucisz realizację celów już po dwóch tygodniach.
- Terminowy, czyli wyznacz sobie konkretny termin, do którego chcesz posiąść konkretną umiejętność związaną z nauką angielskiego. Do 30 czerwca chcesz umieć pisać maile biznesowe, czy nauczyć się wszystkich czasów gramatycznych. Albo poznać słownictwo związane z pracą, pogodą, emocjami i 10 idiomów. Nie jesteście sami! Ja też właśnie zaczynam swoje postanowienie noworoczne – opanowanie włoskiego na poziomie A1 do końca kwietnia, tak żebym mogła porozumiewać się w miarę swobodnie na urlopie we Włoszech. Trzymajcie za mnie kciuki.
- Zacznij budować nawyk regularnej nauki. Rozbij cel na drobne zadania i wpisz do kalendarza. Na sztywno, żeby weszło Ci w krew. Specjaliści przekonują, że wystarczy 30 dni codziennego wykonywania danej czynności, aby zbudować nowy nawyk. Daj sobie te 30 dni codziennej nauki angielskiego. Zobacz, czy po tym czasie faktycznie stanie się już takim samym nawykiem, jak mycie zębów rano i wieczorem. Pamiętaj, żeby nie przesadzić. Twój cel musi być realny! Raczej szybciej wygospodarujesz 15 minut dziennie na naukę (choć może się to przerodzić w znacznie dłuższe sesje), niż od razu całą godzinę dziennie. Przetestuj!
- Ustal harmonogram nauki angielskiego. Zaplanuj konkretnie w jakich godzinach, w jakie dni, ile czasu przeznaczysz na naukę. Najlepiej też zróżnicuj zadania. W poniedziałek nauka z YouTube’em. Wtorek powtórka notatek. Środa pisanie, itp. Zaplanuj też kiedy możesz uczyć się angielskiego „mimochodem”. Codzienna jazda autem do pracy 20 minut w jedną stronę, daje Ci 40 minut, które możesz poświęcić na słuchanie angielskich audiobooków. I prawda, że korki w mieście od razu mniej bolą? Bieganie dwa razy w tygodniu z podcastami. Trening w domu z anglojęzycznymi trenerami. Czytanie o tym, co nas interesuje, po angielsku. Oglądanie darmowych lekcji angielskiego na YouTubie. The sky is the limit!
Wielu osobom uczącym się języka pomagają tzw. habit trackery, w których możesz codziennie zaznaczać jakie zadania związane ze zrealizowaniem swojego celu wykonałeś każdego dnia. Dzięki nim na bieżąco monitorujesz, jakim aspektom nauki poświęciłeś czas w danym dniu, a czego nie udało Ci się zrealizować. Po pierwsze jest to codzienna, całkowicie darmowa porcja motywacji, gdy widzisz, co już Ci się udało i że nie dałeś ciała. Po drugie ciągły monitoring daje Ci pewność, że idziesz we właściwą stronę, żeby nie skupić się zbytnio tylko na jednym typie zadań, zaniedbując te inne. Dobrze mieć takie potwierdzenie realizacji naszych celów czarno na białym, na papierze.
- Nie czekaj na kolejny poniedziałek, na „od jutra”, „po świętach”, „po urodzinach”, od drugiego stycznia. Nie zwlekaj. Przestań się wykręcać i po prostu zacznij od razu. Teraz. Już. Nawet jeśli miałoby to trwać tylko 5 minut.
- Nie bądź jedynie biernym odbiorcą treści, bądź twórcą! Mów i pisz! Jeśli już wcześniej uczyłeś się angielskiego, miałeś kilka podejść, ale nie wytrwałeś w nauce zbyt długo, to znak, że coś było nie tak. Albo tak naprawdę wcale nie zależało Ci wtedy na nauce angielskiego albo robiłaś to nie tak, jak trzeba. Jeśli tylko oglądałeś filmiki na YouTubie, ale nigdy sam nie budowałeś zdań, nie mówiłeś, nie zapisywałeś to nie dziw się, że rozumiesz, co mówią inni, ale sam nie jesteś w stanie wykrztusić z siebie ani słowa po angielsku. Mówisz mówić i pisać. Twórz.
W procesie nauki często za dużo uwagi poświęcamy biernemu uczeniu się poprzez słuchanie i czytanie, a zdecydowanie za mało tym najważniejszym, czynnym formom uczenia się, czyli mówieniu i pisaniu.
Najlepiej gdybyś łączył bierną i czynną naukę na raz. Obejrzyj filmik na YouTubie i potem opowiedz o nim kilka zdań – co Ci się spodobało, czego się dowiedziałeś, jaka jest Twoja opinia na dany temat. Nie martw się, że nie masz komu o tym opowiedzieć. Nie musisz mieć partnera do rozmowy ( jeśli będziesz mieć taką możliwość to na pewno zyskasz na tym jeszcze bardziej). Po prostu mów na głos! Tak jakbyś z kimś rozmawiał. Możesz nagrać swoją wypowiedź, potem odsłuchać, sprawdzić, czy coś byś zmienił, usłyszysz swój własny głos (to, że usłyszysz jak sam mówisz po angielsku może być już samo w sobie niesłychanie motywujące do dalszej nauki). Może nie znałeś jakichś słów, sprawdź je, zapisz, zbuduj z nimi własne zdania, wypowiedz (koniecznie na głos!). A potem wróć do nich za kilka dni i je powtórz. Regularne powtórki to najważniejszy element nauki języka!
- Nie poddawaj się nawet po kilku potknięciach. Jeśli porzucisz regularną naukę angielskiego tylko dlatego, że w poniedziałek musiałeś ugotować obiad, we wtorek pójść z dziećmi do lekarza, a w czwartek posprzątać w domu, bo już się przyklejałeś do podłogi to pamiętaj, że czas i tak minie, wiec lepiej podnieść się po porażkach i przeć dalej do przodu. Poza tym takie porażki mogą Cię budować. Miałem kryzys, byłem wyczerpany, olałem angielski, ale jednak udało mi się do niego powrócić, ruszyłem swoje cztery litery i wziąłem się do roboty. Jestem jeszcze silniejszy niż przedtem, bo wiem, że umiem się podnieść na nowo nawet po kryzysie.
- Nie polegaj na motywacji. Polegaj na samodyscyplinie. Tak, w styczniu unosimy się na fali entuzjazmu, nowy rok, nowe rozdanie, nowa ja. Tym razem na pewno nam się uda. Przecież jesteśmy tak ogromnie zmotywowani. Tym razem to już na pewno damy radę i nie będzie żadnej wtopy. I faktycznie, może tak będzie. Ale jest bardzo możliwe, że już pod koniec stycznia ten zapał ostygnie, marzenia o swobodnym porozumiewaniu się po angielsku gdzieś się ulotnią i wraz z nadmiarem domowych lub zawodowych obowiązków rzucisz tę całą naukę w cholerę. Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem przeciwniczką motywacji. Świetnie jest być wewnętrznie zmotywowanym do działania. Taka wewnętrzna para nakręca nas jeszcze bardziej, chce nam się jeszcze mocniej, jeszcze, jeszcze, jeszcze. Ale niestety ma to do siebie, że dość szybko ulatuje. I wtedy przydaje się raczej samodyscyplina, wytrwałość i systematyczność. I to one doprowadzą Cię na metę.
- Regularnie sprawdzaj, jak idzie Ci realizacja celu. Czyli raz w miesiącu zrób podsumowanie tego, czego się już nauczyłeś, jak popchnęło Cię to w kierunku realizacji swojego celu. Ile jeszcze nauki przed Tobą. Może trzeba będzie nieco zmodyfikować plan, bo okaże się, że pojawiło się jeszcze kilka rzeczy nad którymi musisz popracować, a których nie uwzględniłeś na początku. Na pewno nie wystarczy raz stworzyć planu i potem rzucić go w kąt. Musisz do niego regularnie zaglądać i weryfikować postępy. To też działa motywacyjnie. Bo masz czarno na białym ile nauczyłeś się w danym czasie, jaki postęp osiągnąłeś, co daje powera do dalszych działań.
- Co się wydarzy, gdy zrealizujesz swój cel językowy? Wyjedziesz za granicę do pracy? Zmienisz pracę na lepszą? Będziesz podróżować po świecie i rozmawiać po angielsku? Będziesz oglądać filmy, seriale i rozdanie Oskarów w oryginale? Wyobraź sobie swoją metę. Co da Ci regularna nauka? I pamiętaj o tej mecie w chwilach kryzysu.
A może za zrealizowanie tego celu wyznaczysz sobie jakąś konkretną nagrodę?
Pół roku codziennej nauki angielskiego przez 15 minut, a potem wyjazd na tydzień do Londynu.
Brzmi motywująco, prawda?
JAK UCZYĆ SIĘ SYSTEMATYCZNIE?
Zacznij uczyć się na kursach grupowych lub indywidualnie z nauczycielem one-to-one, nawet online. Z pewnością ułatwi Ci to systematyczną naukę, będziesz mieć określone dni i godziny spotkań. No i skoro już zapłaciłeś, to raczej szkoda będzie się wykręcać i wagarować, bo kasa pójdzie w błoto. A raczej nie lubimy marnować pieniędzy, prawda? Ponadto, sam fakt zapisania się na jakiś kurs już działa na nas bardzo angażująco. Ciekawe i zróżnicowane lekcje oraz nauczyciel, który poprowadzi nas przez gąszcz zawiłości z pewnością uatrakcyjnią naszą naukę angielskiego, dzięki czemu łatwiej i chętniej będziecie uczyć się systematycznie.
A co to znaczy systematycznie? Jak często?
Takie pytania często słyszę. Moja odpowiedź jest zawsze ta sama. Tak często jak tylko możesz, a najlepiej CODZIENNIE, chociaż 15 minut dziennie, ale codziennie. Po kilka pomysłów, jak wpleść naukę angielskiego w codzienny plan dnia zerknij do tego artykułu: Ucz się angielskiego 15 minut dziennie.
Niemniej pamiętaj, że nauka na zorganizowanych zajęciach to nie wszystko. Jeśli chcesz zobaczyć postępy to bez pracy własnej i pełnego zaangażowania się nie obejdzie. To właśnie Twoja własna praca w domu, samodzielna, regularna nauka jest podstawą sukcesu. Oprócz zorganizowanych i zaplanowanych sesji z angielskim, przeanalizuj swój plan dnia i zobacz, czy są w nim takie momenty, które mógłbyś dodatkowo wykorzystać na naukę języka. Dojazd do pracy czy na studia, stanie w kolejce, sprzątanie domu przy angielskiej muzyce lub podcastach, gotowanie z angielskich przepisów, oglądanie wiadomości po angielsku. Skoro i tak wykonujesz te czynności codziennie to możesz wykonać je po angielsku! Albo jednocześnie wykorzystać czas, np. dojazd do pracy czy stanie w korkach na coś efektywniejszego niż tylko tępe patrzenie przez okno.
Porcjuj naukę. Nie musisz od razu wygospodarować całej godziny na naukę angielskiego. Możesz rozbić to na kilka razy. 10 minut angielskiego w drodze do pracy, 10 minut podczas przerwy, lunchu, 10 minut w domu wieczorem. Ważne, aby kontakt z językiem był jak najczęstszy. Im częściej będziesz wykonywać daną czynność, tym szybciej wejdzie Ci ona w krew i stanie się codziennym nawykiem. A o to właśnie chodzi, prawda? Żeby zbudować nowy nawyk regularnego uczenia się języka!
Niestety. Nic się samo nie wydarzy. Jak mawia Chodakowska. Wszystko zależy od Ciebie i Twojego efektywnego rozplanowania nauki.
Jeśli chcesz osiągnąć spektakularne efekty, to musisz zbudować nawyk systematycznej, najlepiej codziennej nauki języka.
No pain, no gain.
Może Ci w tym pomóc moje WYZWANIE NOWOROCZNE, w którym przygotowałam dla Ciebie 30 konkretnych zadań do wykonania – po jednym na każdy dzień.
Życzę Ci, abyś dobrze zaplanował swoje cele językowe na najbliższy rok.
Startuj z ich realizacją już dziś, teraz, nie czekaj na wieczne jutro.
Mam nadzieję, że uda Ci się wpleść angielski w codzienny rytm życia i systematyczna praca zaowocuje oszałamiającymi efektami.
Jak to mawiają, od nic nie robienia i na tyłku siedzenia nic się nie zmienia.
Zacznij już teraz. Od razu. Zaraz. Przecież „A day without English is a day wasted.”
Przekuj postanowienia noworoczne na konkretne działania i realizuj je systematycznie już od stycznia!
2023 – to będzie Twój rok z angielskim!
Wielu sukcesów w nowym roku, a w szczególności w nauce języka!
Monika
Dodatkowe wpisy na temat postanowień noworocznych:
1. o sukcesach i porażkach w realizacji postanowień noworocznych – ponad 20 przydatnych i potocznych zwrotów używanych na co dzień
2. 20 postanowień noworocznych po angielsku
Kariera na Szpilkach
1 stycznia 2018 @ 15:12
Świetna motywacja do nauki i wartościowe wskazówki, super! 🙂
Patrycja - Marzenia w cele
1 stycznia 2018 @ 15:14
Wpis przyda się ogólnie do większości języków 🙂 Świetne sposoby!
Martka Natura
1 stycznia 2018 @ 20:03
Muszę wyrobić w sobie nawyk systematycznej nauki języka 😉 Bardzo przydatny i dobry pod względem merytorycznym artykuł 🙂 Odnotowuje jako blog wart uwagi i zamierzam wracać 🙂
Daria Kastrau
2 stycznia 2018 @ 09:57
Z własnego doświadczenia wiem, że chodzenie na kurs po pracy i nauka na nim angielskiego w moim przypadku mija się z celem. Nie jestem w stanie wtedy myśleć. Myślisz, że jak będę poświęcać po godzince w sobotę i niedzielę, to będzie jakiś efekt?
Monika Wysocka
2 stycznia 2018 @ 12:16
Zdecydowanie lepsza godzina nauki w sobotę i niedzielę niż nic. Ale czy na pewno uda Ci się przeznaczyć każdy weekend na naukę i to od razu po godzinie? Warto patrzeć realistycznie, bo to dość ambitne założenie, a z we3ekendami bywa różnie. Jeśli zachowasz taką regularność – nauka w każdą sobotę i niedzielę – to na pewno obierzesz dobry kurs, ale wystarczy że raz wypadnie Ci jeden weekend i już zrobi Ci się dwutygodniowa przerwa w nauce, a to już dużo. Proponowałabym Ci raczej rozłożyć naukę bardziej równomiernie, niech to jest choćby środa i sobota. A najlepiej jeśli udało by Ci się znaleźć choć 15 minut dziennie na naukę, ale codziennie, lub co drugi dzień. Może spróbuj np. połączyć codzienne picie kawy z 15-minutową angielskiego? Przyjemne z pożytecznym, a do tego mało inwazyjne.
Kasia Wątły-Kośka
2 stycznia 2018 @ 10:30
Mam ten punkt na swojej liście- wrócić do używania języka, jednak nawet w 10% nie tak skrupulatnie opracowany. Bardzo przydatne 🙂 pozdrawiam i trzymam kciuki za wszelkie pozytywne postanowienia.
Dorota Białek
2 stycznia 2018 @ 12:22
Dzięki za ten wpis, przyda mi się na pewno – i nie tylko mi 🙂
Magda
2 stycznia 2018 @ 13:16
Postanowień noworocznych nie robię, bo wiem, co mam do zrobienia. Język angielki swego czasu studiowałam, ale wstyd się przyznać, że wiele rzeczy wyleciało mi z głowy. Często oglądam BBC by coś w głowie zostało.
Magda | eatmedrinkme.pl
2 stycznia 2018 @ 14:52
Świetny wpis! Angielski był moim zeszłorocznym postanowieniem i zaczęłam je realizować dopiero jesienią. Chodzę na indywidualne zajęcia do szkoły językowej, bo potrzebuję jakiejś dodatkowej motywacji! Już nie mogę doczekać się Twojego wyzwania! Info będzie na blogu czy w newsletterze? 🙂
Monika Wysocka
6 stycznia 2018 @ 10:33
Cieszę się, że chcesz wziąć udział w wyzwaniu. Tu możesz pobrać całego pdf-a z wszystkimi zadaniami https://www.monikawysocka.pl/2018/01/05/wyzwanie-noworoczne-angielski-15-minut-dziennie-przez-30-dni/
a będziemy je realizować wspólnie na wydarzeniu na Faceboooku: https://www.facebook.com/events/175029429897217/
Zołza z kitką
2 stycznia 2018 @ 19:09
Pośród moich postanowień znajduje się powrót do nauki hiszpańskiego – ale to dopiero w okolicy kwietnia, maja, gdy zakończę jedną z prac i zyskam kilka godzin wolnego czasu 🙂
Monika Wysocka
6 stycznia 2018 @ 10:34
Też uwielbiam hiszpański. 🙂
Dawid Lasociński/Swiathegemona
2 stycznia 2018 @ 20:43
Na mnie zawsze najlepiej działa atrakcyjność celu – czyli muszę wiedzieć po co się uczę. I systematyczność. Nie raz na tydzień, tylko raz dziennie właśnie po te 15 minut.
Kasia
4 stycznia 2018 @ 09:22
Systematyczność i regularność w nauce języka to podstawa! 15min dziennie jest bardzo dobrym pomysłem na wypracowanie dobrego nawyku 🙂
Anna Kurtasz
4 stycznia 2018 @ 09:45
Od czerwca ubiegłego roku po min. 20 pkt w DuoLingo… co prawda nadal nie mówię, ale rozumiem coraz więcej 😉
Bookendorfina Izabela Pycio
5 stycznia 2018 @ 08:54
Systematyczność, choćby kwadrans dziennie, urozmaicona lista nowych słówek, różne materiały do gramatyki, to co najbardziej mi pomaga w utrwalaniu i rozwijaniu nauki języków obcych. 🙂
Bookendorfina Izabela Pycio
11 stycznia 2018 @ 10:17
Swoją drogą, to wspaniałe hobby, nie tylko wiedza, ale i ćwiczenie pamięci. 🙂
Monika Wysocka
16 stycznia 2018 @ 11:43
Zgadzam się w zupełności! Wyrobienie w sobie nawyku systematyczności oraz ćwiczenie pamięci są bezcenne. 🙂
WEEKENDOWNIK #1/2018
5 stycznia 2018 @ 09:49
[…] POSTANOWIENIA NIE TYLKO NOWOROCZNE – JAK REGULARNIE UCZYĆ SIĘ ANGIELSKIEGO? […]
Marta
11 stycznia 2018 @ 15:49
Próbowałam taką taktykę przyjąć w zeszłym roku. Nawet żeby się bardziej zmotywować założyłam profil na instagramie #20mincodziennie… ale się nie udało. Może ten rok będzie lepszy?
Monika Wysocka
15 stycznia 2018 @ 09:11
oo, a czemu się nie udało? Trzymam kciuki, żeby teraz poszło lepiej!
Katarzyna Berska
12 stycznia 2018 @ 00:10
Muszę przyznać, że Twój tekst obudził we mnie potrzebę działania 🙂
Systematyczność + znajomość celu nauki uważam za najważniejsze. Może gdybym ja się zaczęła uczyć to dałabym córce dobry przykład 😉 To mógłby być dobry cel 😀
Maciej Lee
14 stycznia 2019 @ 14:36
Konkretnie, tak lubię. Bardzo ciekawy artykuł. Najważniejsza to motywacja i działanie.
Katarzyna Berska
14 stycznia 2019 @ 21:45
Ale super 🙂 Rok temu zostawiłam tu komentarz i teraz sama ze sobą się mogę rozliczyć 🙂 Udało mi się przez jakiś czas przestrzegać Twoich rad – 10 minut dziennie nauki słówek. Potem nieco odpuściłam, ale wracam do tego 🙂 wprowadzając opowieści do słówek. Może się uda, kto wie 🙂
Blogierka
15 stycznia 2019 @ 01:11
nic dodać nic ując! 🙂